- I tu jest nasz mały miś - rozpoczął badanie Gin, uśmiechając się na widok ruchliwej istotki.
- Bardziej "nasz" niż "nasz" - pomyślała Ona, ale parcie doktora na trend rozpoczęty przez Majkę Jeżowską w jej przeboju "Wszystkie dzieci nasze są" szybko Ginowi wybaczyła. W myślach nawet zanuciła refren utwór i pomyślała nawet, że to miłe: odpowiedzialność służby zdrowia za najmłodsze pokolenie jest cenna.
- A tu są stópki! I paluszki! - doktor kontynuował oprowadzanie ultrasonografem po Jej bebechach. - No dobra, wiadomo, że to jeszcze nie paluszki, a dopiero ich zawiązki, ale możemy je już policzyć.
Ona i On wytężyli wzrok i słuch.
- Pierwszy paluszek, drugi, trzeci... - liczył Gin, a Ona i On tkwili jak zaczarowani. - Czwary, piąty, szósty, siód...
- Hola! hola! - zastopowała ten pęd do nieskończoności Ona. I pogroziła palcem. Jednym palcem. Nie jedynym.
- No żartowałem - przyznał się Gin ze śmiechem. - Ale widzę po minach, że żart mi się udał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz