Badanie u doktora Wu było niezwykłym przeżyciem. Ginekolog pokazywał każdy fragment małego 14-centymetrowego ciałka, opowiadając Jemu i Jej o jego tajemnicach.
- Tu jest ładnie ukształtowana kość nosowa, która nie wyglądałaby tak, gdyby dziecko miało zespół Downa. A tu z kolei mamy górną i dolną wargę bez oznak zajęczej wargi lub innych zmian. Podniebienie górne jest, żuchwa nie jest jeszcze zrośnięta, ale to kwestia czasu - opisywał na bieżąco.
Jego zafascynował wypełniony wodami płodowymi żołądek.
- To oznaka, że dziecko się odżywia i nie ma żadnych problemów. Podobnie rzecz ma się z widoczną tu wątrobą - powiedział doktor Wu wskazując jedną z plamek na monitorze. - Maluch waży niecałe 400 gram, a to znaczy, że nosi pani pod sercem ciężar wielkości dwóch kostek masła.
Ona i On ujrzeli także małe fasolki - niewielkie, dobrze usadowione nereczki. Jaśniejące na monitorze kosteczki, żebra i kręgosłup sprawiały, że Jej buzia się rozświetlała.
- Rusza się - rzuciła tylko, na chwilę przerywając monolog lekarza.
- Nie śpi, ruchliwy malec! - skomentował doktor. Gdy przełączył usg na funkcje 4D, Ona i On zobaczyli małą rączkę podniesioną na wysokość buźki.
Fragment twarzy przesłaniało łożysko, co Jej przypomniało mrocznego Bane'a z ostatniej części Batmana.
Ale Jej natychmiast włączyło się to, przed czym wiedziała, że nie da rady się ochronić - wielkie uwielbienie dla tego małego stworzenia. Jego i Jej synek był śliczny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz