Od dwóch dni Ona organizuje zajęcia pilatesu w domowym zaciszu. I jest zachwycona! Znalazła miłą koleżankę zza oceanu. Trochę dużo gada i jest od Niej ładniejsza i zgrabniejsza, ale póki ma więcej w pasie niż Ona, Ona jakoś to przełknie;)
Poznajcie się:
Za hantelki służą Jej butelki z wodą, za matę - dywan. No może Ona nie ubiera się tak stylowo jak Lisbeth Garcia, ale to tylko dlatego, że na gimnastykę założyłaby jedynie obcisłe string body w kolorze turkusowym i żółte legginsy. A takiego ałtfitu jeszcze nigdzie nie znalazła.
Rozciąga więc obolałe siedzeniem przy komputerze mięśnie, ręce wyciąga, sięgając prawie sufitu, a nogami przeciera pajęczyny w kątach pokoju. Taka się wysportowana zrobiła!
Po takich 30 minutach ćwiczeń Ona zyskuje tylko apetyt na więcej. Sięga więc po ostatnią serię.
Ona nie łudzi się, że bioderkowe fałdki znikną, a brzuch się naprostuje. Że tak skutecznie powalczy z cellulitem albo ukształtuje triceps, ale Maluchowi najwyraźniej się to podoba. Ćwiczenia lubią też Jej plecy, ramiona i poduszka, na którą Ona po ćwiczeniach pada.
Skądś znam te nagrania ;) Fajne ćwiczenia, no ten zachrypnięty głosik... ;P Miłego ćwiczenia!
OdpowiedzUsuńNo! Teraz wiem, czym skutkuje wykonywanie ćwiczeń Garcii:) Może tyjąc w ciąży nie zbliżam się do Twojej obłędnej figurki, ale tuż po niej.. kto wie;) :)
Usuń