Najpierw siekło Ją, gdy w czasie jazdy samochodem, postanowiła przybrać nieco wygodniejszą (sic!) pozycję i ułożyć się prawie na płasko. Zabolała pachwina z lewej strony. Ona jęknęła.
Później to samo uczucie dopadło Ją, gdy - jak miała wrażenie - zbyt gwałtownie wstała. Znów lekko jęknęła.
Kolejnym razem wstała już nieco mniej gwałtownie, ale - jak sądziła - pewniej. Następny skowyt.
Postawienie lewej nogi stało się problemem. Dostawienie prawej też nie przychodziło z łatwością. Ból rozlał się przez tył pleców, pośladek aż po połowę uda. Czyżby rwa kulszowa - domena starszych właścicielek pokoju na stancji?
Że ból rwał, to było pewne, ale czy zaraz ból który sprawia, że idziesz ulicą niczym po wykańczających korepetycjach z matematyki (tak, tak! jak nic Twój chód przypomina przesuwanie cyrkla po kartce papieru!) musi być rwą?
- Normalnie czuję, że w tym tygodniu się sypię: z nosa leci krew, nad ranem łapią mnie skurcze łydek, a do tego chodzę jak Ministerstwo głupich kroków przykazało - Ona żali się Ginowi.
- Czyli jest pani w zdrowej ciąży, nie ma co się martwić. A ból oznaczać może kolkę. Przeciwbólowe nadal proszę łykać i w miarę możliwości odpoczywać - zalecił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz