Ona - włos zmierzwiony, wieczorna kreacja ograniczona do nieco wymiętej koszulki, oko zaspane z ledwie uniesioną powieką, a na twarzy zamiast makijażu maluje się mina zwana grymasem po grypie.
Godzina 4.35 w nocy.
Nagle, gdy już udaje Jej się otworzyć powiekę nieco szerzej, widzi, że Ono wpatruje się w Nią uważnie. Z buzią rozdziawioną, uśmiechem na ustach i w oczach.
- Jeszcze nigdy żaden mężczyzna nie patrzył na mnie z taką miłością - pomyślała Ona. - O tej porze. I na trzeźwo.
Miłość dziecka bezcenna!
OdpowiedzUsuńO tak!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na konkurs :) http://9-miesiecy.blogspot.com/2013/06/konkurs-miosc-od-pierwszej-yzeczki.html
OdpowiedzUsuńNo tak! :)
OdpowiedzUsuń