Podczas ostatniej wizyty przed szczepieniem pani pediatra poświęciła jakieś 30 sekund, by zobaczyć, jak Maluch podnosi główkę w leżeniu na brzuchu.
Oczywiście zrobił to inaczej niż w domu. Zachwiał się z lekka i nie podparł tak stabilnie na przedramionach.
Lekarka z surową miną przedsięwzięła więc odpowiednie kroki:
Skierowanie do neurologa - bach! Powinien przecież główką mocno do góry zarzucać!
Skierowanie na rehabilitację - bach! Konieczne będą zabiegi, masaże, ćwiczenia! Osłabienie karku zdecydowanie widoczne - trzeba działać szybko. ("Chce się pani umówić z dzieckiem? Grudzień, pani, na grudzień można się u nas umówić.")
Ona i On podeszli do sprawy spokojnie, choć nie bez obaw. Wynik wizyty u neurologa i fizjoterapeuty: Ono rozwija się świetnie.
Ona wybrała się z Maluchem na kolejne szczepienie. Do tej samej pediatry.
- Nie stwierdziła, że to źle, że jeszcze nie mówi i nie wysłała Malucha do logopedy? - zapytał On, słuchając relacji z wizyty.
no tak, tak... przecież na rowerze też jeszcze nie jeździ ;]
OdpowiedzUsuńTo samo było u nas :) Neurolog zwątpił, po co przyszłyśmy, po przebadaniu :D
OdpowiedzUsuńkoniecznie z nim trzeba iść do logopedy, koniecznie:D
OdpowiedzUsuń