piątek, 17 maja 2013

Chodakowska kontra rzeczywistość

Ona postanowiła dołączyć do grona tych spoconych i zziajanych, którym nieskazitelna Ewa Chodakowska powie: "Tak trzymaj, jestem z Ciebie dumna!".

"Skalpel" do usunięcia pociążowego kilograma miała na wyciągnięcie ręki. Tak się jakoś złożyło, że zamiast wdziać dresiwo i pomachać nogami umyła okna, zrobiła pranie, przesadziła kwiaty i odgruzowała balkon, wyszorowała łazienkę oraz kuchnię, skoczyła z dzieckiem na spacer i po zakupy, przygotowała chłodnik, starła kurze, odkurzyła i pomyła podłogi. Wieczorem zaliczyła jeszcze przejażdżkę na rowerze.

To był "Killer" by Ona.

12 komentarzy:

  1. Czyli przyjemne z pożytecznym. ;) Spaliłaś więcej niż byś miała poskakać w dresach ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przynajmniej jakaś korzyść była z tych spalonych kalorii :))

    OdpowiedzUsuń
  3. To byl chyba turbo kiler :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chodakowska już przy praniu zaczęłaby leczyć zakwasy. Przy przesadzaniu zieleniny - sanitariusze znieśliby ją na noszach. Reszty by nie doczekała :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak Ty dałaś radę z tym wszystkim? Szacun. Ja przy Młodym wymiękam już przy oknach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś mistrzem organizacji! :*
    co do chodakowskiej- ćwiczyłam i nawet efekty są .. tyle, że jakoś ta misja jej powędrowała ku gorszemu .
    Botoks, solarium i sztuczne cycki jakoś nie przekonują
    mnie by skalpel miał być moim wybawieniem :)
    ja biegam !

    :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow. Jak Ty się z tym wszystkim odrobiłaś? Jakim cudem przy dziecku? Jakiś patent? Bo ja do dziś nie ogarniam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Osz kurde.... zaginęłaś kobitko? Tęsknimy tu za Tobą...

    OdpowiedzUsuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz