poniedziałek, 29 września 2014

Don't cry for me...

Dziś pierwszy dzień, kiedy Ono nie zapłakało, gdy zostało zaprowadzone przez Nią do żłobka.
Ona w temacie miała nieco inne zdanie i ukradkiem otarła łezkę.

czwartek, 25 września 2014

Dokumenty, proszę!

Jej Tata postanowił zrobić wnusiowi niespodziankę i odebrać go ze żłobka. Zapukał do sali. Rozejrzał się, przedstawił żłobkowym ciociom, rzucając okiem po sali w poszukiwaniu Maluszka.
Ciocie zaczęły proces wylegitymowania  Dziadka niczym starszy pod*ujaszczy, gdy Ona zaliczyła niewielką stłuczkę: imię, nazwisko, numer dowodu...

Ono zauważyło Dziadka, rzuciło zabawki, które jeszcze chwilę wcześniej pochłonęły go na dobre i lotem błyskawicy podbiegł do Dziadka roześmiany.
- Myślę, że już możemy zakończyć legitymowanie Pana - zaśmiała się jedna z cioć, widząc, jak wnusio dopada nóg dziadka i piszczy z radości.

czwartek, 18 września 2014

:)

Ono nie należy do wylewnych. Swoich uraczy uśmiechem, rzuci czasem zalotne spojrzenie, zaczaruje nawet gromkim śmiechem, ale nie każdego - co to, to nie!

Dlatego w żłobku ma raczej opinię poważnego.
- Chodzi z miną sędziego po sali - opowiada żłobkowa ciocia Magda - i bada grunt. Ale... ale dziś gonił się z koleżanką, wyraźnie się wygłupiali i... no dałabym sobie rękę uciąć, że widziałam coś na kształt uśmiechu na buźce Pana synka - śmieje się, relacjonując Jemu dzień. - To musiał być uśmiech!

poniedziałek, 15 września 2014

Jak wywołałem...

Żłobkowe ciocie relacjonują Jemu i Jej każdy zakończony w placówce dzień.
- Dziś Maluszek miał dziś starcie z chłopcem, który mu się psocił i zabierał klocki - opowiada ciocia Karolina. - Długo wytrzymał, ale wreszcie nerwy mu puściły i popchnął kolegę.
Ona i On zamierają, słuchając tej opowieści.
- Ale bardzo dobrze! - mówi z radością ciocia. - Koledze się należało, bo był wyjątkowo nieznośny!

Ona i On nie są aż tak spokojni. Chłopiec jest z owocem miłości Polki i mężczyzny z kraju Bliskiego Wschodu.
- To może być początek konfliktu na skalę międzynarodową - martwi się Ona.

piątek, 12 września 2014

Taka niespodzianka!

Wraz ze zmianą miejsca (i miasta!) zamieszkania, ona zmieniła również przychodnię. Czas oczekiwania na okulistę to trzy lata. Na endokrynologa? 2,5 roku. Milutko.

Ona pomyślała, że znajdzie choć jednego specjalistę na pocieszenie.
- Niech stracę, chociaż gina załatwię - myśli.
- Tam po prawej proszę podejść i umawiać się bezpośrednio u położnej - pokierowała ją rejestratorka.
Ona udała się tam bez specjalnej werwy. Ani tam swojego Gina nie spotka, bo on wiele kilometrów od Niej, ani też pewnie terminów ludzkich nie będzie.

Ona stanęła pod gabinetem położnej i rozpoczęła lekturę spisu przyjmujących tam lekarzy. Nagle oniemiała. Jej Gin na liście specjalistów!
- To się nie dzieje naprawdę - pomyślała Ona. I teraz nie wie, czy bardziej zaskoczona sytuacją jest Ona sama, czy będzie Gin podczas najbliższej wizyty.

A sa sa sa - blog odżywa!

wtorek, 9 września 2014

Poziom wyżej

Szósty dzień w żłobku. Ono zamiast w zostawianym dla bezpieczeństwa nowych cioć wózku, w którym przyzwyczajone jest drzemać, usnęło na leżaczku wraz z całą grupą.

Gdyby ktoś miał nie uwierzyć, ciocie zapisały odpowiednią notkę w dzienniczku. On dumnie podpisał ją pod koniec dnia.
- Level hard - myśli Ona.

piątek, 5 września 2014

Bilans

Ona podsumowuje pięć pierwszych pełnych dni w żłobku:
- Chrypa? Jest. Katar? Jest. Guz na czole? Jest, drugi obok gratis. Czyli wszystko gra.