sobota, 20 października 2012

Subtelny masaż.. szyjki

Ją znajoma położna przestrzega przed jednym - starymi, niereformowalnymi położnymi, które w zimnych szpitalnych ścianach zrobiły drugą specjalizację - z masażu szyjki macicy. Nie, nie swojej.

- Często się to praktykuje? - zapytała Ona Gina.
- Tylko, gdy przyjeżdża matka czwórki dzieci w piątej, bliźniaczej ciąży i chcemy, by poród skończył się w 20 minut.
- Yyyyyy.. - Ona wdała z siebie odgłos przerażenia połączony z niedowierzaniem.
- No cóż, zdarza się, ale u pierworódek bardzo rzadko. Jeśli kobieta męczy się z porodem, taki masaż rzeczywiście pomaga.
- Ale to ponoć cholernie boli! - Ona stanęła w obronie wszystkich szyjek wszystkich macic.
- No nie powiem, są tacy, którzy mogą się trochę powyżywać, ale wiadomo, że nie w tym rzecz.

- Ale.. jak powie pani komuś o tym, to.. zafunduję pani taki masaż szyjki, że pani popamięta! - odgrażał się Gin na do widzenia. - I kroczę natnę! Jeszcze przed porodem! 

2 komentarze:

  1. Hahahahah :D Gin nie dość, że w zielonych żabach się lubuje to jeszcze sadysta! A kysz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm.. nie dość, że zoofil to jeszcze masochista?

      Usuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz