poniedziałek, 14 stycznia 2013

W oczekiwaniu na wyniki

Ona odbiera od Gina badania. Jest i morfologia, jest badanie moczu, jest i wirus HIV. Znaczy się nie ma, ale wyniki są.
- Co, stresik jest? - Gin wyciąga ze skoroszytu Jej wyniki.
- No jakoś.. jest - Ona przyznaje bez zawahania, choć wie, że przecież z powietrza się takie rzeczy nie biorą.
- Się psociło, się ma!


9 komentarzy:

  1. ha,ha,ha.... ja totalnie na luzie i bez stresu... ;) bo się nie psociło :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I u mnie psot nie było, raczej myśli: czy jest jakiekolwiek ryzyko, by dziad dopadł choćby podczas badań, oddawania krwi itp? Świadomość, świadomością, ale jakiś tam cykor był.

      Usuń
  2. Miałam to samo, gdy odbierałam wynik,. Niby wiesz, niby znasz, niby ..., ale jednak niepewność jest. Brat, który musiał również te badanie wykonać, miał podobne odczucia ;-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też się stresowałam, bo przecież nie tylko z seksu bez zabezpieczeń takie rzeczy się biorą. Wystarczyłyby nieodpowiednio wysterylizowane narzedzia u dentysty! Na szczęście po odebraniu wyników odetchnęłam z ulgą ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nuciłaś sobie pod noskiem: http://www.youtube.com/watch?v=UpFPo8wTAp4 ? ;)

    OdpowiedzUsuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz