Ostatnie dni Ona i On spędzają na delektowaniu się czasem we dwoje. Każda minuta jest jakby bardziej ich, kolejny już weekend był tym ostatnim, z którego trzeba wydusić, co się da. Choć tak naprawdę w niczym nie różnią się te dni od tych chwil, które razem już nieraz doceniali.
Poranne wiercenie się pod kołdrą, spokojna kawa i prasówka, leniuchowanie w piżamach do południa, ogarnianie mieszkania i wspólne pichcenie, delektowanie się wspólnymi posiłkami, dogadzanie sobie deserami i pysznymi przekąskami podczas wieczornych nasiadówek pełnych pogaduch oraz filmowych nowości, długie kąpiele, spokojne spacery i popołudniowe lektury przerywane drzemkami. Wszystko to jeszcze we dwoje.
I choć cały Jego i Jej świat już niedługo się zmieni, w Ich dniach zmieni się niewiele. Za bardzo kochają siebie w tych zwyczajnych momentach, by mogli nie znaleźć na nie czasu i chęci, by nie mogli ich docenić i cieszyć się nimi. Nie w takim natężeniu może, ale zawsze.
Pierwsze tygodnie są trochę szalone, ale później stopniowo wszystko wraca do normy. Obecnie wieczory mamy prawie takie jak w przedbobasowych czasach (oczywiście mówię o tych wieczorach, które spędzaliśmy w domu). Gorzej z porankami. Obydwoje jesteśmy nocnymi markami, a młody póki co jest skowronkiem. Do południa jestem nie do odróżnienia od przeciętnego zombiaka. Nadal dużo gotujemy, pieczemy chleb, robimy sobie fajne desery. Czytamy, drzemiemy i oglądamy filmy. Z tym, że niektóre z tych rzeczy - na raty...
OdpowiedzUsuńNa raty nie jest źle - niezły procent do odbioru rośnie;)
UsuńDokładnie, później też się da, choć tak jak wyżej napisane - na raty ;)
OdpowiedzUsuńoby za dużo na kredyt nie brać;)
UsuńOstatniego wieczora przed rozwiązaniem udało nam się z mężem wybrać na randkę do restauracji, w której odbyło się kiedyś nasze przyjęcie weselne. Kilka godzin później Syn Pierworodny dał znak, że TO JUŻ :)
OdpowiedzUsuńO wspólne delektowanie się, wylegiwanie, drzemanie, pichcenie i inne przyjemności może być ciężko. Przez pierwsze tygodnie będą się wydawały jakimś nierealnym luksusem. Z czasem wszystko się układa, chociaż już zawsze będzie inaczej:) Kwestia rodzinnej logistyki.
ha! to możemy dziś wyskoczymy i Młody się skusi.. wyskoczyć?;)
UsuńLogistyka powiadasz? Piszę się na kolejny fakultet!:)
Maluch wywraca świat do góry nogami, ale potem ten świat organizujemy na nowo - już z nim, już we troje i okazuje się, że wiele spraw wraca na swoje stare tory [!] :) Jeszcze nie raz skradniecie życiu chwile tylko dla Was dwojga.
OdpowiedzUsuńTory - słowo kluczowe dla nas/Was:) Będzie jazda!
UsuńTeż korzystamy z ostatnich chwil "wolności" :D
OdpowiedzUsuńTo łączymy się w przyjemnościach, a potem w bólu;)
UsuńPrzed nami ostatnie miesiące... przed tobą ostatnie chwile. Ja również wierzę, że rewolucję jaką wywołuje pojawienie się dziecka można ogarnąć. I wszystko wróci do normy... trochę innej normy, ale zawsze to norma ;)
OdpowiedzUsuńO tak! po stokroć tak!
UsuńTeż mam taką nadzieję, że pomimo tego iż nasze życie zmieni się o 180 stopni to i tak uda nam się znaleźć chwile by usiąść, przytulić się i być tak po prostu ze sobą :)
OdpowiedzUsuńWierzę, że to naprawdę możliwe:)
UsuńŻyczę Wam, nam i wszystkim rodzicom właśnie takiego podejścia i możliwości :) No, bo jak inaczej ;)
OdpowiedzUsuńPrzecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda?:)
UsuńTak,trzeba delektować się ostatnimi chwilami... ja ciągle słyszę że jak się Mały urodzi,to nie będę miała czasu żeby się wyspać,umalować,ładnie ubrać,nie będę miała też pieniędzy bo dziecko to wiadomo dużo rzeczy potrzebuje...bla bla bla:-)
OdpowiedzUsuńA ty nie jesteś już przeterminowana przypadkiem?:-)
Troszeczkę, ale cierpliwie czekamy;)
UsuńCiekawe kiedy zdecyduje się wyjść:)Swoją drogą lepiej po terminie,niż dużo przed terminem...Chyba mu tam za dobrze by się wyprowadzać:-)
UsuńNie było dziś posta :) czyżby 13 lutego był TYM dniem? :)
OdpowiedzUsuńOkazał się być prawie TYM:)
UsuńI dzisiaj jakoś tu cicho...Zapobiegawczo trzymamy kciuki :-)to by był prezent na walentynki :-)
OdpowiedzUsuńI tak się stało:)
Usuńhello, jak tam ? ;)) juz we troje?
OdpowiedzUsuńLiczymy, liczymy.. TAK!!
Usuńja jednak przestrzegałam przed walentynkami ;)
OdpowiedzUsuńNie udało się;) hi.. ale wyściskany tego dnia będzie:)
Usuń