Pierwotnie termin był na wczoraj. Później bardziej pewny wydawał się być 6 dzień lutego.
- Może zrobi mi prezent na imieniny? - zastanawiała się świętująca tego dnia Jego Siostra.
- Powinien się urodzić w Tłusty Czwartek - zaznaczyła Jego Mama. Tego dnia bowiem urodziła się jej córka.
- Zaciskaj kolana i czekaj, aż po sesji zjadę do domu - zaordynował Jej Brat.
Drugi wyznaczył wyznaczył Jej termin na początek lutego - kiedy akurat zjechał w rodzinne strony. Ale to już - wiadomo - nie do odrobienia.
Ona ma przykaz od Cioci, by unikać porodu 11 lutego - w dzień urodzin Wuja - upartej złotej rączki, która w naturze ma naprawianie wszystkiego po sto razy z narażeniem życia i zdrowia - głównie innych. On wymyślił, że Walentynki nie byłyby złe, by powitać syna. Jej Siostra już wyczuła, że Maluch nie jest miłośnikiem podchodzenia do egzaminów w zerowym terminie. Być może skusi się na dniach? Oby tylko kampanii wrześniowej nie było.
- To kiedy się urodzi? - zastanawiają się wszyscy.
- A może zwyczajnie trzeba do brzucha zapukać i zaprosić Malucha do nas? - zastanawia się kolejny Jej Brat.
No to.. puk, puk, Malutki. Zapraszamy!
W takim razie i my zapraszamy, puk, puk!
OdpowiedzUsuńWszyscy czekamy razem z Wami :)
Wkupie raźniej:)
Usuń:) Teraz to już będzie tylko czekanie a każdy telefon będzie się zaczynał " czy to już? " :)
OdpowiedzUsuńTak czy siak już niedługo będzie Was o jedną istotkę więcej :)
Pierwsze tego typu już się pojawiły;)
UsuńZapraszamy :)
OdpowiedzUsuńPuk, puk! ;)
OdpowiedzUsuńNa razie Młody pyta tylko spokojnie: "Kto tam?" i nosa nie wyściubia;)
Usuńi ja czekałam... i pukałam... dwa tygodnie aż :)))
OdpowiedzUsuńO raju! Wiadomo - spokojnie tyle można, ale.. doczekać się nie mogę!:)
UsuńA może wziąć Go na sposób i zaoferować coś po wyjściu: ciacho, krówkę, banana, serek waniliowy albo mleko po prostu... może się skusi?
OdpowiedzUsuńPodobno serniko-brownie działa dobrze ;)
UsuńNa pewno na mnie:))))
Usuńbyle nie w Walentynki. Miałby przerąbane z rezerwowaniem jakiejkowliek knajpy z okazji urodzin
OdpowiedzUsuńI byłaby trudność wyrwać się z rodzinnych imprez na randki;) Ale ile całusów by dostał tego dnia!:)
UsuńTo i ja zapraszam Małego na drugą stronę brzucha bo od dłuższego czasu cię podczytuję:-)
OdpowiedzUsuńWybiera się na razie jak sójka za morze;)
UsuńPuk, Puk wychodzimy! :)!
OdpowiedzUsuń- Oj tam, zaraz! Nie możesz po prostu wpaść do mnie? - pyta Maluch. - Po ten stronie też jest fajnie:)
UsuńMusiałabyś się zamienić w butelkę Kleina ;D
UsuńW resztkę ciuchów bym się nie zmieściła przy takim układzie;)
Usuńha,ha... a no... kiedys w jednym z postow pisalam o planowaniu terminu porodu ;)) chyba kazdy juz tak ma, ze sie zastanawia kiedy dzidzius moglby sie pojawic ;)
OdpowiedzUsuńA on i tak zrobi swoje:)
Usuń:) Wchodzę tu dziś po raz niewiadomo który i sprawdzam czy są jakieś nowe wieści. A dopiero co poznałam Waszego bloga :)Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńNadeszła niedziela i.. jeszcze nic;) Ale "będziemy w taczu" jak mówi Gin;)
UsuńA ja czekam cierpliwie i każdy termin przyjmę z radością;)
OdpowiedzUsuńNajkochańszy anioł!
UsuńA mały będzie indywidualistą i sam zdecyduje kiedy najlepiej jemu będzie pasowało hehe;-))
OdpowiedzUsuńO tak!
Usuń