czwartek, 21 czerwca 2012

Pierwszy ogór

Ochota na niego naszła Ją pewnego wieczoru, gdy już nie miała apetytu na nic innego: ani świeżą pachnącą soczystą szynkę, ani ulubiony ser, ostrą przekąskę, o słodkościach już nie wspominając. Na kuchennym stole od paru dni stał słoik z ogórkami Jej Taty. Pękaty, pełen zielonych warzyw chyba już bardziej ukiszonych niż małosolnych (Ona z tej niepodobnej do Niej niechęci do jedzenia przegapiła najlepszy małosolny ogórkowy czas) uśmiechał się do niej nieśmiało. Zerknęła nań nieco niepewnie, ale już po chwili pewnie chwyciła za wieczko. Nie stawiało oporów - wiedziało, co dla Niej najlepsze!

Odkręciła i.. od razu zanurzyła dłoń w jego otchłani. Z odmętów wyjęła swą zdobycz: długiego na 7 cm, grubaśnego ogóra z lekko kopniętym koniuszkiem. Poczuła, że z Nią zalotnie zadziera. Postanowiła nie dać się i tylko spróbować - wziąć tylko małego kęsa, by upewnić się, że i to nie będzie Jej smakować, po czym odejść z podkulonym, pozbawionym apetytu ogonem.

Wbiła więc zęby w zadziorny koniuszek. Po jej palcach pociekł kwaśny sok, zostawiając na stole ślady zbrodni. - Niezły! - pomyślała i celem wyjścia z tego chwilowego i mylnego - jak się łudziła - osądu, wbiła się w warzywo raz jeszcze. - Amamammm - przytaknęła sama sobie i tym razem nie pozwoliła, by cokolwiek spłynęło na stół - wyłapała każdą uciekającą kroplę ogórkowej wody. Nie mogła się oderwać. Wreszcie Jej kubki smakowe odczuły przyjemność. Po paru tygodniach snucia się i nudności, poczuła prawdziwy, mocny, wyraźny smak, który pasował Jej jak nigdy dotąd.

- Czyżby to chłopiec? - westchnęła. - Jeśli tak to szybko to spali na boisku - dodała w myślach Ona, pochłaniając jeszcze na stojąco dwa kolejne ogórki. Mniej więcej tak (od 2:07 min):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz