poniedziałek, 9 lipca 2012

Romantyzm w gabinecie ginekologicznym

Światło przygaszone, Ona leży na wznak z podkurczonymi nogami, on nakłada prezerwatywę.
- Ta sytuacja mogłaby nosić znamiona romantycznej, gdyby nie fakt, że jestem w gabinecie ginekologicznym, a mężczyzna, który siedzi obok mnie nie jest Nim i nie majstruje swoim sprzętem, a sondą do usg - pomyślała Ona.

- To dość krępująca sytuacja - wyznała Ona Ginowi.
- Nie tylko dla pani, proszę wierzyć! Ale też się nie przejmować! Babcia, położna, powtarzała mi: "wnusiu, ginekolodzy do zboczeńcy, trzymaj się od nich z daleka!" I ja słucham babci! Ginekolodzy to wyjątkowa grupa zawodowa, więc staram się stronić od kontaktów z nimi, proszę mi wierzyć, nie warto się z nimi zadawać!

- Tu widzimy pierwsze dziecko... - rozpoczął kontrolne usg Gin.
- Yyyy.. jak to PIER-WSZE?! - przebudziła się Ona. - Czyżbym za chwilę miała usłyszeć, że jest jeszcze DRU-GIE?
- Tylko żartowałem - odrzekł doktor, którego już po chwili zabił dźwięk Jej walącego serca.

Gdy zmartwychwstał, dodał:
- Ma już 2,5 cm, serducho bije jeszcze szybciej niż ostatnio. Tylko pupą się odwróciło.
- Dupskiem?? Do matki?? Ja go jeszcze nauczę! - zawołała Ona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz