wtorek, 21 sierpnia 2012

Czas na szkołę rodzenia?

Ona i On planują wybrać się do szkoły rodzenia. Nie łudzą się, że lekcje pomogą im łatwiej przeżyć sam moment porodu - Jego uratują od Jej krzyków, wyzwisk i pogryzień, a (hm.. też) Jego od omdlenia... Ale liczą, że spotkania z doświadczoną położną przeprowadzą Ich trochę przez gąszcz przygotowań, nauczą patrzeć na niby świeżo narodzoną lalkę jak na zdolnego autora kupek, którego trzeba podczas zajęć przewijać, że nauczą sapać lepiej niż aktorki w filmy porno albo poradzą, jak utrzymywać się na nogach z wielką piłką zamiast brzucha.

- Panie doktorze, ze szkołą rodzenia do kiedy się wstrzymać? - zapytała Ona podczas jednej z wizyt.
- Szkołą rodzenia? A po co pani szkoła rodzenia?! - zapytał On zaskoczonym głosem.
- No.. - Jej na chwilę zabrakło słów. - Żeby trochę.. głębiej wejść w temat?
- Ależ pani jest stworzona do rodzenia! - On odpowiedział mocnym głosem. Ten ton nieznoszący sprzeciwu na chwilę zbił ją z pantałyku.
- Jasna sprawa - Ona rozejrzała się wkoło w poszukiwaniu bezproblemowo urodzonej dziatwy i dodała: - Dzieci, chodźcie, mama już wychodzi. Do zobaczenia za miesiąc, panie doktorze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz