piątek, 17 sierpnia 2012

Nielegalne chorobowe

Ona nie byłaby sobą, gdyby nawet przy okazji odbierania zwolnienia czegoś nie namieszała.
Wyszła z gabinetu Gina z wizją czasu dla siebie, dla Niego i dla Malucha. Kwit za poleceniem szefa odesłała do kadr i tyle L4 widzieli.

A tymczasem na świstku brakowało... pieczątki przychodni, o czym poinformowała Ją pani z kadr, uświadamiając taktownie, że Ona przebywa właśnie na zwolnieniu nielegalnie.

Cóż, nie przeszło Jej przez myśl, że wychodząc z dokumentem od lekarza, wpisanym peselem, uzupełnionymi danymi, przystawioną pieczątką specjalisty, trzeba Jej czegoś jeszcze. Cóż, nie ma dużego doświadczenia w braniu zwolnień.

Ale nic to, nowe doświadczenie - rozmowę z kadrową Ona uznała za najlepszy komentarz do dyskusji o ciążowych zwolnieniach.

- Pieczątkę musi pani uzupełnić jak najszybciej - oznajmiła kadrowa. - Ale widziałam, że jest pani w ciąży, więc pewnie będzie pani zwolnienie przedłużać, więc...
- Nie - odparła Ona.
- Nie?
- Nie.
- Nie będzie pani przedłużać zwolnienia? hm.. hm... - tu nastąpiła chwila zawahania. - Bo myślałam, że pieczątkę można byłoby przystawić w przychodni przy okazji następnej wizyty i po kłopocie.
- Na tę chwilę korzystam z wyznaczonego zwolnienia i nie mam zamiaru go przedłużać. Chyba że lekarz, a może raczej szef zdecydują inaczej - Ona ucięła dyskusję.

1 komentarz:

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz