Nieco więcej na bioderku, kilka żyłek na nogach, dodatkowe kilogramy na wadze, ale - Panie i.. Panowie: zero pryszczy, gęste, jakby rzadziej przetłuszczające się włosy, paznokcie, które nie łamią się tak chętnie i... cycki - wreszcie nieco większe niż rodzynki - o tak, Ona ma co w swojej ciężarnej wersji lubić.
Tymi ostatnimi i On pogardzić nie może..
podpisuje się pod tym;) choć ja mam jeszcze pręgi, jakby mąz mnie kablem po tyłku bił haha ;) ale ogólnie - nice!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie, ale to tylko kwestia czasu;)
UsuńPS. to za to ten pierścionek?;)
hahhaha nie, za notoryczne spóźnialstwo i wkurzanie się na mnie, że ja się wkurzam...wyprowadził mnie, burak, z równowagi, byłam zła i nieprzejednana...i jakoś tak wyszło ;)
Usuńkażdy powód dobry, nie ma co!
UsuńJa też swoje lubię bardziej, choć w pierwszej jeszcze bardziej mi się podobało. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkto wie, może kiedyś będę miała porównanie;)
UsuńJa też lubiłam :) Mniej po ciąży ale co tam!
OdpowiedzUsuńha.. trochę o tym myślę, ale na razie.. cieszę się chwilą:)
UsuńTeż lubiłam :))
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest niesamowitego, prawda?
Usuń