czwartek, 25 kwietnia 2013

Z armatą na.. baboki

Maluch miał trochę kataru ("jeśli wiesz, o czym ja mówię" - Jej sam na usta ciśnie się klasyk) i kaszel. Nieładny. Ona zamówiła wizytkę. Nie siostrę - choć też o domowym usposobieniu - a odwiedziny lekarki. Osłuchowo Maluch był czysty, a na niewielki w porównaniu z drugą dolegliwością katar doktorowa zapisała.. dicortineff. Ot,taki sobie antybiotyk ze sterydem dla dwumiesięcznego dziecka,który raz po raz psiknie.
- Z armatą na muchę - Ona i On skwitowali, a bój z katarem stoczyli wodą morską i aspiratorem. Po dwóch dniach już nie ma baboków.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz