Śladem Tekstualnej Ona postanowiła podsumować swoje oznaki bycia wyrodną jeszcze nie matką:
- codziennie pije kawę (pyszną rozpuszczalną w mlekiem - w weekendy filiżankę zamienia na wiadro mlecznego napoju), a nawet dwie,
- śpi na prawym boku, bo jeszcze nie potrafi uznać, że lewy jest nową czernią tej jesieni oraz nadchodzącej zimy,
- pracuje i w... pracy i domu, choć mogłaby leżeć do góry brzuchem - bo przecież jest w ciąży,
- w autobusach stoi czasem i nie awanturuje się, gdy nieuprzejmi/zapatrzeni/zmęczenie/w równie wysokiej ale dużo mniej widocznej ciąży ludzie zajmują wszystkie siedziska,
- przeklina, bo trzeba czasem i barany zasłużyły, co nie? (patrz wyżej choćby),
- jeździ autem z normalnymi pasami,
- nie kupiła jeszcze NIC dla dziecka,
- nie odmawia sobie ciepłych kąpieli,
- nie kupiła uciskowych rajtek, za to nosi za ciasne skarpeciochy,
- regularnie maluje paznokcie,
- spędza przed komputerem zbyt dużo czasu,
- za mało śpi - nie drzemie po obiedzie, nie dosypia rano,
- ogląda horrory, na których sama się boi,
- nie gada do brzucha ciągle i o nim też nie nawija jedynie,
- sprząta mieszkanie, robi zakupy, spaceruje godzinami, w ogóle NORMALNIE żyje,
- je normalnie, czyli całkiem zdrowo z małymi odstępstwami - bo nie można dać się zwariować.
Post doczeka się niejednej edycji.
dobrze, że jutro niedziela, do spowiedzi można iść :)
OdpowiedzUsuńKurczaki, ponoć lepiej plusuje się w pierwsze piątki miesiąca...
Usuń