czwartek, 14 marca 2013

Cztery tygodnie z Maluchem

Najpierw tylko spał, z trudem po przebudzeniu podnosząc powieki i pokazując pięknie granatowe oczy. W nocy czasem zakwilił. Grzecznie dawał się głaskać po policzku, tulić i przewijać. Chętniej całował głośno Jej piersi, niż z nich jadł. W efekcie topił się w za dużych miniaturowych śpiochach.

Pierwszą jazdę samochodem przespał, a w nowym, już nie szpitalnym łóżeczku od jednego z wielu nowych Wujków rozglądał się z zaciekawieniem. Pierwszej nocy nie dał specjalnie pospać ani Jemu, ani Jej, ani też mieszkańcom bloku. Płakał wniebogłosy. Ona i On już drugiego dnia zrezygnowali sięgnęli po największy wynalazek ludzkości - smoczek. W czasie kolejnych nocnych szycht budził się albo był wybudzany brutalnymi całusami w czółko dwa razy (dwoma buziakami i dwukrotnie się rozbudzał). Potem usypiał - tak tak, bywało, że i w Jego i Jej łóżku.

Niewzruszony przyjmował kolejnych gości, nie przeszkadzał mu stuk kieliszków z toastem za pępek i dobry wychów. Z ochotą ruszył też na osiedlowy lans i z kolejnymi wizytkami do wytęsknionej rodziny.

Uwielbiał układać się na prawym boku, a Babcia - miłośniczka pięknych uszu - pilnowała, by nie przygniótł sobie pięknie wyprofilowanej (a jakże!) małżowiny. Uspokajał się momentalnie ułożony na miękkim przewijaku od Prababci. Płacz milknął także, gdy dostawał nową, suchą pieluchę, kiedy po pierwszych kroplach wody, grzał go ciepły strumień prysznica, gdy cichaczem zalewał świeżo przebrane śpioszki, kiedy zasysał cycka i wpadał w ramiona Dziadka albo lądował na brzuchu Taty. Zdezorientowany uciszał się również, kiedy dopadała Go czkawka - zerkał wtedy ciekawie, otwierając szeroko oczy. 

Jego odgłosy przypominały czasem beczenie małej owieczki, a czasem chrumkanie prosiaczka. Wkurzona minka towarzyszyła Mu, kiedy próbował rzucić się z apetytem na pierś, a ta zamiast samoistnie go nakarmić wymagała z Jego strony niewielkiego choć wysiłku. Sapanie w poszukiwaniu smoczka, przedmuchiwanie zatkanego noska albo cichutkie pochrapywanie - Ona i On nie wiedzą, które dźwięki bardziej Ich zachwycały. I tylko czasem boleśnie zawodził, łamiąc Jej serce.

Maluch nieraz kopnął Jego czy Ją podczas przewijania albo boleśnie przeorał swoją buźkę albo Ich ostrymi pazurkami. Dał się za to masować po kąpieli i podczas leżenia na plecach.

Uskuteczniał modeling, pozwalając się Jej przebierać kilka razy dziennie. Ona dementuje plotki - nie robiła tego dla zdjęć, choć no cóż.. trudno było im się oprzeć.. Po prostu regularne zmiany mokrych ciuszków były niezbędne.

Wpatrywał się w światło - zamykał oczy przed słońcem, ale ciekawie wpatrywał się w zapaloną lampkę albo ekran monitora. Wodził wzrokiem za rozbujanym nad głową ręcznikiem i łapał kontakt wzrokowy.

Na lekarzy reagował różnie - poddał się całkiem specjalistce od jedzenia z piersi (wiedział co dobre!), praktykę pediatry raczej przemilczał, za to ostro płaczem skrytykował doktor, która wymęczyła Go podczas usg bioderek.

Uśmiechał się. Uśmiechał! I nikt nie wierzył, że to gazy. No bo jak inaczej wyjaśnić reakcję na szyjkowe całusy Babci czy zadowolenie po jedzeniu?

Zaczął chodzić. Tak, chodzić! Na razie w pozycji na plecach albo na brzuszku, ale wyraźnie zaznaczając siłę i chęć do wspinaczki. Przekładał przy tym głowę z jednej strony na drugą.

Chwytał! Najpierw palce - czyjeś, potem swoje, wreszcie i smoczek wypluty poprawiał sobie, pakując go piąstką z powrotem do ust.

Przeciągał się długo po każdej pobudce, robiąc przy tym nieco zmanierowana minę w stylu "Czego Wy ode mnie chcecie? Kto śmie mnie budzić przed 12? Gdzie moja kawa?". A ziewał tak, jakby przynajmniej Jej pociążowe kilogramy chciał połknąć.

To Maluch wyczyniał w pierwszych czterech tygodniach życia. Właśnie minęły. Ono już nie jest malutkim noworodkiem. To duże niemowlę. Jeszcze na gwarancji?

10 komentarzy:

  1. Już miesiąc... Teraz my to wszystko przeżywamy i zapewne lada chwila i nam stukną 4 tygodnie :)
    buziaki dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zleciało.. szaleństwo! Trzymamy kciuki za Was!

      Usuń
  2. Ile chwil uchwyconych! Gdyby tak można było wyryć je na zawsze w pamięci... :) Buziaki dla mini-solenizanta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele z nich na zawsze zostanie z nami, w zapamiętaniu reszty pomoże blog:)

      Usuń
  3. Piękny miesiąc za Wami :) Teraz już z górki ;)

    OdpowiedzUsuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz