piątek, 29 marca 2013

Szczepanek jest obrażony

Szykowali się jakby na spacer - Maluch w dobrym, porannym nastroju wyczuł, co się święci, gdy Ona smarowała Mu buzię ochronnym kremem. Znał już ten rytuał i wyglądał na całkiem zadowolonego. Opatulony w biały kombinezon, w foteliku, który obijał się o Ojcowskie łydki, zawędrował jednak tym razem nieco dalej niż do samochodu. W poczekalni rozglądał się na boki zaciekawiony, nie wiedząc jeszcze, co Go czeka.

10 minut później patrzył na Nią tymi wielkimi od niedawna już nie całkiem granatowymi oczętami, uśmiechał się delikatnie i oddawał ufnie cały w Jej ramiona. Ona ułożyła go najpierw na kozetce i odsłoniła jedno udko, usuwając się, by zrobić miejsce pielęgniarce. Wstrzykiwanie szczepionki trwało pół wieku. Tyle przynajmniej Ona czuła, choć nie osiwiała wcale mocniej, no pomarszczyła się może jedynie w kącikach ust. Dwa razy tyle trwał za to rozdzierający krzyk Malucha. Gdy tylko igła zniknęła z pola widzenia, Ona przytuliła mocno synka.
- Mój.. najdzielniejszy.. - wyszeptała mu do uszka, kiedy po dotknięciu policzkiem policzka ucichł.

Po chwili przyszedł czas na drugie ukłucie. W drugie udo. Maluch już wiedział, co się święci i nie leżał tak spokojnie. To szczepienie znów Jej się dłużyło w nieskończoność, choć nie trwało pewnie nawet pięciu sekund. Krzyk Malucha naprawdę rozdarł Jej serce. Uspokoił się po kolejnym, gdy Ona tylko przytuliła.
Lekarka aż wyszła z gabinetu.
- Jak on szybko się uspokaja! - skomentowała.
- Grzeczniuch taki - pomyślała Ona dumna, ale potem pomyślała o sobie: - A ze mnie matka wyrodna, ręki do takiej krzywdy dziecka przykłada!

Po ostatniej dawce szczepionki w ramię Maluch nie uspokoił się tak szybko.
- Nasz Szczepanek kochany - On próbował go uspokoić.
Maluch jednak kwilił jeszcze po powrocie do domu, dość niechętnie patrzył na pierś, jadł nieco obrażony. Patrzył na nią niechętnie. Zasłużyła.

6 komentarzy:

  1. Dzielniutki. Takie katusze. U nas krzyk był i lament taki, że Matka z gabinetu jak z sauny wyszła!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzielny Maluch! U Nas jeszcze wszystko przed nami.. Aż się boję tych szczepień!

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas każda kolejna wizyta u lekarza przebiega coraz bardziej dramatycznie. Nie tylko w zakresie szczepień. Biedne te nasze szkraby.

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny malutki, jakby nie można było refundować tej jednej zbiorczej szczepionki :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdy szczepię moją A. pediatra mówi aby wziąć dziecko na ręce i przytulić, wtedy lekarka szczepi dziecko. Przy nie bolesnych szczepionkach bywało ze nie czuła - bo od razu mogłam uciskać miejsce po ukłuciu. Moze tego spróbujcie... Pozdrawiam dzielnego Dzidziusia

    OdpowiedzUsuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz