poniedziałek, 4 marca 2013

Matka ma pierwsze wychodne

Minęły tylko nieco ponad dwa tygodnie od porodu. Jej kontaktu z ludźmi nie brakowało, bo domowe wizyty składały Im tabuny gości. Ona nie mogła też specjalnie narzekać: zaliczyła przecież parę szalonych kilkuminutowych wizyt na dworze:
- po wypisie ze szpitala do auta,
- z auta do domu,
- miguniem do przychodni z Maluchem,
- jeszcze szybciej z przychodni do domu,
- raz jeszcze do szpitala,
- po szpitalu do domu.
No szaleństwo.

Po tym czasie jednak Ona potrzebowała łyku świeżego powietrza.
- Może śmieci wyniesiesz? - On zapytał. Ona poczuła, że smyczka sięga już prawie do rogu ulicy. - Do Biedry skoczysz? - Ona już wyobraziła sobie te dzikie 10 minut spaceru i powrotu z siatami pełnymi zakupów.

Kiedy więc nastał wolny dla Niej i dla Niego dzień, Ona od rana zaczęła planować wyjście. O 9.30 oko było już pomalowane, wyjściowy ciuch założony, płaszcz już czekał na narzucenie, słońce kusiło, a mleko odciągnięte - tak w razie czego - czekało na apetyt Malca.

Ona wyszła równe trzy godziny później - po czterech karmieniach, dwóch zmianach pieluch i tuleniu Malca. Tak, śmieci wyrzuciła, Biedrę odwiedziła, a potem - jak się rozpędziła - to jeszcze i sklepy (dużo sklepów!) w ekspresowym tempie odwiedziła, dokonując wiosenno-poporodowej rewolucji w szafie. Wróciła po dwóch godzinach. Z nową kiecką i tęsknotą za resztą Trio.

16 komentarzy:

  1. Czyli szalona wycieczka udana ;) Okazuje się, że po porodzie trzeba się uczuć na nowo żyć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę tak - niby nic się nie zmienia, a w rzeczywistości tak wiele:)

      Usuń
  2. cóż za logistyka! brawo :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba zrobię kolejny fakultet - tym razem z logistyki - jak tak dalej pójdzie;)

      Usuń
  3. ja też mam za sobą trzy wyjścia. 1 - na zakupy ciuchowe z siostrą. Tata się dobrze zaopiekował, choc Ina spała cały czas...nie narobił się zatem :) 2 - lekarz i wizyta w ratuszu, z Iną została na ponad 2h moja Mama, mleko przygotowane było, wracamy, a one sobie koledy spiewają. Wyszło super. 3 - szybko szybko pojechalismy do sklepu z rzeczami dla dzieci, Mała została z Tesciową...nie musze mówić, jak bardzo chciałam wrócic do Małej... dziwne, ze z Mamą zostawię Ine bez żalu, a z Mamą Marka - musze być do tego zmuszona i w dodatku czuję się, jakbym zostawiała ją z kims obcym. Paranoja ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, to pierwsze wyjście, do którego ja tak długo się przygotowywałam, zakończyło się tym, że dla kontrastu Maluch całą moją nieobecność przespał?;) Taki postanowił być mało kłopotliwy dla Ojca;)
      Co do pozostawiania z Teściową - to jeszcze przede mną, ale czuję podobnie jak Ty - to chyba siedzi w naturze. Na razie są wizyty, chyba też je tu kiedyś odreaguję. Będzie barwnie;)

      Usuń
  4. haha skąd ja znam ten stan :) mój ma 16 m-cy, a tęsknię po 2 godzinach wychodnego :) Zapraszam do mnie, czeka na Ciebie niespodzianka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha.. no tak: niby człowiek chce odetchnąć, ale jednak tęsknota większa:)
      Niespodzianka cudna!!!

      Usuń
  5. Ja też jak gdzieś wychodzę to tylko Biedronka i inne sklepy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hi.. Biedra to - jak zauważyłam na innych maminych blogach - pierwszy cel wielu mam;)

      Usuń
  6. Wszędzie dobrze, ale w domu (z Trio ;) ) najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja moje pierwsze wyjście zaliczyłam po 3 tygodniach. Jaki to był stres! Cały czas patrzyłam na tel. Inna rzecz, że nie mieliśmy w lodówce zapasu pokarmu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja już myślę o następnych - wyrodna matka;)

    OdpowiedzUsuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz