Ona faszeruje się każdego dnia także sporą liczbą tabletek. Jednak nie trzyma się tradycyjnych babcinych receptur i rozkłada cały przydział na pięciodaniowe przysmaki:
- mała okrągła rano, by tarczyca dobrze działała,
 - po porannych skurczach łydek jeszcze i owalna dużo większa z dawką magnezu (która jednak nie wyklucza jednak zażycia później kostki czekolady - albo i dwóch;)),
 - wieczorem spora różowa - zestaw witamin dla mam przyszłych,
 - gdy jeszcze brzuch da o sobie znać - mała pigułka do trzech razy dziennie,
 - i na noc jedna jeszcze - albo dwie - by skurczów nie prowokować.
 
cos wiem o tym dużych różowych, ja mam tez małą różówa z żelazem ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe, kiedy mężowie przejdą przy nas na duże niebieskie;)
UsuńOby nie za predko!!! :)
OdpowiedzUsuń