On obiecał sobie noworocznie, że unikać będzie popołudniowych drzemek. Ona obiecała Go w tym postanowieniu wspierać. Ok. godziny 17 przychodzi i dla Niej, i dla Niego kryzys. Jest już po obiedzie, jest już po poobiedniej kawce nawet, lektura na wygodnym fotelu albo jeszcze wygodniejszej kanapce trwa. Lampy rozgrzane do czerwoności, by nie kusiło, plany na za chwilę zrobione - by nie móc uciec w ramiona Morfeusza.
I nagle Ona kładzie się obok Niego, wtula głowę w Jego ramiona, stykają się brzuszkami.
Budzą się po niecałej godzinie.
- Ty spałaś, a Maluszek mnie kopał - uśmiecha się On.
Maleństwo pilnuje, żeby tato dotrzymywał postanowień ;)
OdpowiedzUsuńha! ciekawe jak długo - jeśli wda się w Niego poobiednie drzemki wszystkim wejdą w krew;)
Usuńsielsko! korzystajcie, korzystajcie! ;)
OdpowiedzUsuńo tak:)
Usuńhahaha ;)))
OdpowiedzUsuńMy zawsze po obiadku też leżymy, tnz. dopóki nie miałam brzucha dużego i się mieściliśmy leżeliśmy oboje, a teraz ja leżę a M. masuje mi nogi. Od razu zasypiam. Szkoda że w nocy jak nie mogę spać tak nie robi. Wtedy to przeważnie chrapie
OdpowiedzUsuńhaha! no, mógłby najpierw wymasować, a potem zacząć chrapać;)
Usuń