Był wklęsły, okrąglutki, nieduży, w samym sercu większej tarczy, w którą Jego palec trafiał bezbłędnie jak rzutki w dziesiątkę. I znikł.Właściwie z dnia na dzień.
Ona obawia się, że jeszcze może pokazać swoją podróżniczą naturę i wyleźć na wierzch, nim jeszcze na wierzch Maluch wyleźć raczy.
Ona więc wpatruje się codziennie w ten punkt jak zahipnotyzowana. I oczyma wyobraźni wpycha swój pępek z powrotem - do brzucha - gdzie jego miejsce.
Wróci na miejsce :)
OdpowiedzUsuńPrzyjmę go z otwartymi ramionami;)
Usuńhahah :)
OdpowiedzUsuń