Jego Siostra ma przyjaciółkę - położną X. Ona i On poznali ją w niezobowiązujących okolicznościach przy żeberkach w kapuście i długo leżakującej nalewce. Przyjemna babka. Ona nie omieszkała poczytać też o jej zawodowych dokonaniach w internecie. Mało którą położną tak w Jego i Jej mieście chwalą. Nie dziwota, że Jego Siostra dopytuje więc o rolę położnej X w przyjściu na świat bratanka. Dopytuje przy każdej możliwej okazji. Wygląda to mniej więcej tak:
- I gdzie będziesz rodzić? - pyta Jego Siostra.
- W szpitalu Y - mówi Ona.
- Ale przecież X tam nie pracuje! Ona pracuje w szpitalu X - tłumaczy Jego Siostra.
- Wiem - odpowiada spokojnie Ona.
Tu następuje zmiana tematu.
- Rodzisz z X? - pyta Jego Siostra.
- Nie - odpowiada Ona.
Znów następuje zmiana tematu.
- Czy już się zastanowiłaś?
- Nad czym? - dopytuje Ona.
- Gdzie rodzić.
- Już dawno i zdania raczej nie zmienię. Będzie to szpital Y, choć X pracuje w tym drugim.
- Ooo! Gadacie! - to reakcja Jego Siostry na widok rozmawiających podczas imprezy Jej i położnej X. - Nie przeszkadzam. Może wreszcie pójdzie po rozum do głowy i zmieni zdanie - mówi na odchodne.
O co chodzi? Że Ona zwyczajnie nie chce rozkraczać się przed przyjaciółką Jego Siostry? Że przewiduje, że kobieta zawsze będzie kobietą, której zrelacjonuje się nie tylko stan krocza, ale i natężenie jęków? Niekoniecznie.
Ona miała wątpliwości. I była to trudna decyzja. To nie wybór pomiędzy Jego Siostrą a Jej uporem czy pomiędzy miłą i profesjonalną X, a całą resztą medycznego świata.
Tak Ona i On zdecydowali na początku. Wybierają szpital Y, gdzie
pracuje Gin i choć Ona jest świadoma, że może go podczas porodu ani razu
nie zobaczyć, miejsce to ma jeszcze inne plusy. Ten szpital ma dobrą opinię (także dokładnie przepytanych koleżanek, które znają porody od strony łóżka a nie tylko przyjacielskich ploteczek), a na
profesjonalne położne Ona ma nadzieję i w tym miejscu trafić.
Tu też rodziła się Ona i
Jej Bracia. Tu na świat przyszedł On. Niech ta dobra rodzinna tradycja trwa.
dobra decyzja;
OdpowiedzUsuńoby:)
UsuńI dobrze, że nie poddałaś się presji siostry :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będę żałowała:)
Usuńto Jej decyzja i co komu do tego ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie okazuje się, że mogłaby być wszystkich, tylko nie Jej;)
UsuńOgólnie ze szpitalami jest tak, że jeśli wszystko idzie jak trzeba, to nie ma najmniejszego znaczenia jaki to szpital, jacy lekarze i jakie położne.
OdpowiedzUsuńi taką mam nadzieję!:)
Usuń