czwartek, 10 stycznia 2013

Sesja z brzuszkiem

Ona wiedziała, że ten czas może być tak piękny, jak Jej zapowiadano. Chyba tylko nie przypuszczała, że może czuć się momentami aż tak dobrze - także ze swoim ciałem.

Jeszcze nim rozpoczęła tę podróż z brzuszkiem, obiecywała sobie uchwycić w kadrze Malucha pod sercem - i to niejeden raz. Przypuszczała - i zdania nie zmieniła - że te chwile będą niezapomniane i nawet jeśli kiedyś Ona jeszcze raz się wybrzuszy, będzie już inaczej. Ot tak, po prostu inaczej.

A teraz Ona zaczyna 37. tydzień z paroma zdjęciami zrobionymi przez mniej lub bardziej życzliwych krewnych. Jest fotka z małym jeszcze brzuszkiem, gdy Ona naciąga na siebie nietwarzowy sweter. Są zdjęcia ze świąt - Ona przy choince, Ona przy stole z buzią rozdziawioną, bo akurat gadała albo sięgała po kolejny kęs, a z brzuchem przykrytym obrusem. A jak już brzuch widać, a Ona niby ubrana, to mistrzem pierwszego planu stają się domowe papucie i kuchenny siding.

Nie tak to sobie wyobrażała. Marzyło Jej się parę zdjęć w dobrym świetle, w stroju, w którym czuje się pewnie, z Nim, który przecież cieszy się tym czasem tak, jak Ona. Chciała tylko parę zdjęć, na których prócz zoomowanego kompaktem brzucha jest i Ona. Jest i On.
On nie miał ochoty, potem chciał, bo Jej zależało. Więc Jej już przeszło - przecież nic na siłę.

- Sam mogę Ci takie zrobić.

Ale nie zrobił. Wkrótce Ona chwyci za aparat i zrobi to, co z brzuszka wyjdzie. I nikt Jej w tym nie przeszkodzi.

15 komentarzy:

  1. Chwytaj za aparat jak najszybciej!!! Ja tez mam mało zdjęć - tak jakoś zleciało, okazji nie było, czasu, chęci... Dobrze, że chociaż na sesję się zdecydowałam. I Tobie tez polecam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie jestem bliżej, to bym Wam zrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. wiem cos o tym... w trzeciej ciazy powiedzialam sobie, ze juz na pewno ide do fotografa, beda zdjecia! nawet znlalazlam fotografa, co to sie okazalo, ze to moj kolega ze studiow... no i tak przed swietami nie bylo czasu, stwierdzilam, ze po nowym roku i lipa, nie zdazylismy... z calej ciazy mam chyba ze trzy zdjecia, co Noemi mi zrobila juz po odejsciu wod przed wyjazdem do szpitala ha,ha,ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podładuję akumulatorki, by aparat był gotowy przed wyjazdem na porodówkę;)

      Usuń
  4. Ja nie mam praktycznie żadnych zdjęć z ciąży. A na tych, które mam brzucha prawie nie widać, bo to albo światło jakoś dziwnie pada, albo zasłonięty gazetą, albo ktoś inny wpasowuje się w kadr dokładnie tam, gdzie jest brzuch...
    M. śmieje się, ż eto znak że potrzebować będziemy kolejnego brzucha chociażby po to bym miala jakieś zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo! to jest nawet całkiem niezła wymówka:)

      Usuń
  5. Powiem tak: piękniejszej pamiątki niż ten blog o ciąży nie będzie miała żadna inna mama!

    I żadna fotka nie odda tej atmosfery! Proponuję go wydrukować i ładnie oprawić :)

    To jest najlepsza sesja, może mniej fotograficzna a bardziej terapeutyczna, ale na pewno z brzuszkiem! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze ja nie mam ani jednego zdjęcia z brzuszkiem. Dopiero zdałam sobie z tego sprawę. Muszę nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas jest, wisi w godnym miejscu i zawsze przywołuje piękne wspomnienia i... nostalgię :) Dziewczyny nie przegapcie tego!

    OdpowiedzUsuń

On, Ona i Ono dziękują za Twój komentarz